Myśli samobójcze całkowicie zniknęły!

♕ Dzisiejsza obietnica: ,,On zaś powiedział do niej: Ufaj, córko! Twoja wiara cię uzdrowiła, idź w pokoju” Łukasza 8:48

Po przeczytaniu lekcji ,,Leczyć czy uzdrowić?” wiedziałam, że muszę złożyć raport pochwalny na ten temat, ponieważ około 6 roku życia byłam molestowana przez mojego starszego kuzyna. Z tego powodu, gdy miałam 14 lat, trafiłam do szpitala psychiatrycznego, jako osoba, która próbowała popełnić samobójstwo. Zostawiłam list i wszystko inne. Wcześniej zawsze miałam problem z cięciem się. Lubiłam krew, miałam depresję i skłonności samobójcze. W końcu wszystko się ułożyło, wyszłam za mąż i urodziłam dzieci, a ta strona mnie została ukryta. Mówiłam sobie: ,,To była moja dziecinna faza. Byłam głupia, że robiłam takie rzeczy. Znalazłam Jezusa i moje życie jest coś warte”. I chociaż to prawda, nigdy nie byłam blisko mojego silnego Obrońcy. Wkrótce znów zaczęły mnie pociągać uczucia, że chcę być sama i że chcę się pociąć.

Było to jeszcze zanim Bóg mną wstrząsnął i odwrócił ode mnie serce mojego ziemskiego męża (ZM). Kiedy to się stało, byłam już gotowa na śmierć. Planowałam, jak się zabić, i ekscytowała mnie myśl, że znów się potnę, a potem nie będę już czuła bólu emocjonalnego. Mój drogi Niebiański Mąż (NM) zaczął do mnie szybko przemawiać, a niedługo po tych myślach zrozumiałam, że taki sposób myślenia nie jest w porządku. To pochodziło od samego diabła, który walczył o to, abym poddała się jego sposobom. Zaczęłam płakać i myśleć o tym, jak muszę wrócić na oddział psychiatryczny i jak bardzo potrzebuję pomocy. Jednak moja Miłość walczyła o mnie, chociaż jeszcze nie znałam Go tak dobrze, więc postanowiłam zadzwonić do chrześcijańskiej doradczyni. Umówiłam się z nią na spotkanie i poczułam się swobodnie. Niedługo po tym przedstawiono mi RMI. Nie zdążyłam jeszcze przyswoić sobie wszystkich zasad, zanim zaczęłam chodzić na spotkania z terapeutą, ale kiedy już to zrobiłam, starałam się nie skupiać na moim ZM i po prostu opowiedzieć jej, jak się czuję. Przyznam, że miło się z nią rozmawiało, ale nie była tym, kogo potrzebowałam. Potrzebowałam Niego i tylko Niego.

W rzeczywistości za każdym razem, gdy szłam do niej, chwaliłam to, co On zrobił, jak mnie zmienił i że jestem zachęcona. Niedługo potem zdałam sobie sprawę, że nie potrzebuję ani jej, ani żadnych leków. Potrzebowałam Go. Potrzebowałam Tego, który uwielbia mnie kochać! Tego, który słucha mnie 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, i Tego, który nigdy nie mówi mi, że czas minął. Mój Pan, mój Zbawiciel, mój Odkupiciel, mój Obrońca, moja Miłość. On jest wszystkim, czego kiedykolwiek potrzebowałam, pragnęłam i o wiele więcej! Nie tracił czasu na wyrzucenie z mojej głowy myśli o samobójstwie. Wiedział, że nie potrzebuję żadnych leków, ponieważ to, co On mi przepisał, było za darmo! Nie ma złych skutków ubocznych, a daje ci możliwość okazywania innym miłości i dawania im nadziei i wiary, o które niedawno błagałeś!

Nie potrafię Ci wytłumaczyć, jak dobry był dla mnie. Kocha mnie, trzyma mnie, pomaga mi być żoną i matką, jaką powinnam być, i jest wspaniałym Mężem! Mój Drogocenny ocalił mnie przed samą sobą. Uwolnił mnie od moich strasznych, ciemnych myśli. Nie jestem już tą samą kobietą, która rozpoczęła tę podróż 4 miesiące temu. Prawie zapomniałam o niej i o jej myślach samobójczych. Z radością mogę powiedzieć, że nie są one już ”zakryte” - całkowicie zniknęły! Mój Niebiański Mąż pokazał mi, jak wiele jestem warta i już nigdy nie wątpię w swoją wartość. Nigdy nie wątpię, że On mnie kocha i nigdy nie wątpię, że ma dla mnie plan.

Chcę, abyś wiedziała, siostro, że byłam na dnie, głęboko na dnie. Nic nie było w stanie tego zmienić. Chciałam, by ból zniknął i myślałam, że zakończenie życia jest jedynym sposobem. Wtedy mój Ukochany zaczął do mnie mówić i moje życie znów nabrało wartości. Ale to nie wystarczyło, myślałam, że to oznacza, że potrzebuję terapii. Jakże się myliłam, bo terapia nic mi nie dała. Była tylko przeszkodą. Kiedy zaczęłam oddawać Mu swoje życie i dążyć do Jego miłości i czułości, wtedy właśnie zostałam obmyta i uczyniona nową. Potrzebowałem Go, aby w pełni mnie uzdrowił.

,,Stwórz we mnie serce czyste, o Boże, i odnów we mnie ducha prawego” Psalm 51:10

,,On zaś powiedział do niej: Ufaj, córko! Twoja wiara cię uzdrowiła, idź w pokoju” Łukasza 8:48 

,,A Jezus, spojrzawszy na nich, powiedział im: U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe” Mateusz 19:26 

Pamiętaj, On odnowi Twoje życie i sprawi, że będzie ono lepsze niż przedtem. Przywróci to, co utraciłaś, u Niego nie ma nic niemożliwego!

~ Ruth w Illinois

Przeczytaj więcej świadectw uzdrowienia z bólu i cierpienia emocjonalnego!