Niby sama, ale nie samotna

♕ Dzisiejsza obietnica: ,,Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol, żar jej to żar ognia, płomień Pański. Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki” Pieśń nad Pieśniami 8:6-7.

Chwała Panu! To mój pierwszy raport pochwalny i jestem bardzo podekscytowana, że przyszedł ten dzień i mogę podzielić się w końcu tym, co Pan uczynił przez dwa lata mojej podróży przywrócenia (PP).

Ostatnio mój Umiłowany zabrał mnie na spacer, w piękne miejsce, które uwielbiam. On doskonale zna pragnienia i potrzeby mojego serca.

Od kilku dni miałam straszny ”bałagan” w głowie i zaczęłam skupiać się na sprawach przyziemnych (myślę, że to efekt początku roku szkolnego, powrotu do obowiązków i matczynych trosk). Nie jest to też przypadek, ponieważ dokładnie rok temu byłam z Nim dokładnie w tym samym miejscu. I dokładnie w tym samym miejscu - byliśmy razem dwa lata temu (wtedy nie wiedziałam jeszcze, że nie idę tamtędy sama 😉

Podczas naszego wspólnego spaceru mój Niebiański Mąż (NM) poprowadził mnie, żebym spojrzała wstecz. Zobaczyłam wyraźnie siebie i swoje myśli, cele, pragnienia oraz zachowania z wtedy. Dwa lata temu byłam kompletnie załamana odejściem mojego byłego męża oraz odkryciem innej kobiety (IK). Byłam przesycona żalem i goryczą. Chęć zemsty przeplatała się wówczas z niedowierzaniem i ogromem pretensji do ziemskiego męża, siebie, świata, IK i … Boga. On właśnie powoli mnie przygotowywał.

Dwa lata temu natomiast byłam tuż przed rozwodem. Od 6 miesięcy znałam i stosowałam zasady poznane w RMI. Za kilka dni miała się odbyć moja sprawa rozwodowa, a ja zwolniłam najlepszego prawnika w mieście. Bałam się tak po ludzku jak to będzie, ale już wtedy wiedziałam, że muszę być całkowicie posłuszna i jedynym, który mnie z tego wyprowadzi jest mój Pan. Wróciła do mnie nadzieja i Pan tchnął we mnie Nowe Życie. Oczywiście liczyłam na to, że rozwód nie przejdzie, a wszystko o czym myślałam wówczas - był powrót mojego ZM do domu. Ale to nie był jeszcze Jego wyznaczony czas!

I chwała Panu!!! Bo teraz szłam tam z Nim - z moim Umiłowanym - jako Jego Oblubienica. Tylko i wyłącznie. Moje myśli oscylowały wokół Niego i pragnęłam tylko Jego Woli. Moje serce skakało z radości ukryte w Nim, a zarazem spokojne. Moje życie od kilku miesięcy było bajką, snem, utopią…

Jak wielka praca została we mnie wykonana. Jak wielka moc została we mnie zainwestowana. Jak wielka siła mnie prowadziła. Jaki cud się wydarzył, szła tą samą drogą zupełnie nowa kobieta. Niby sama, ale nie samotna. Silna nie swoim ego i feminizmem, ale pokładająca nadzieję tylko w Nim. Pewna Jego obietnic. Uśmiechnięta i spokojna. Szłam wzdłuż brzegu jeziora, a On był wszędzie i we wszystkim. W każdym powiewie wiatru i w każdym listku...

Dziękuję Ci mój Umiłowany za Twoją łaskę.

~ Alexandra w Polsce
Obserwuj #Alexandra
Jestem partnerką płacącą dziesięcinę. Dowiedz się więcej.